Przyzwoicie, choć przekolorowane.
Autor: Andrzej Milczanowski
Dodano: 24.06.2024
To pierwsza książka Marii Krasowskiej, jaką przeczytałem. Trafiła do nas nie poprzez zakup, ale jako ?pożyczak? ? od koleżanki córki. Jak przeczytała, to na szybko również przeczytałem, a jakże. W końcu to literki. Jest to typowa literatura młodzieżowa, dobrze celowana. Akcja ulokowana została daleko, na egzotycznej, indonezyjskiej wyspie. Całość kręci się wokół surfingu, wielkiej fali i ogólnie sielanki przerwanej przez katastrofę, spowodowaną przez tsunami. Dużo rozważań psychologicznych, analiz mentalnych, ogólnie rozbiór umysłu nastolatek w obliczu godzącej w nie katastrofy. Realistyczne opisy przyrody. Warsztat dobry, trochę za dużo SIĘkiewiczów i NIEmcewiczów. Niektórzy ignorują to, mnie nieco drażni. Polecam dla młodzieży jako fajną, weekendową książkę, bez fajerwerków, ale wciągającą.