Niezły pomysł, immersyjne SF.
Autor: Andrzej Milczanowski
Dodano: 01.07.2024
Akcja rusza z kopyta, a nawet z prędkością helikoptera. Nie znajdziecie tu mozolnego budowania napięcia, aby tygrys mógł wyskoczyć w siódmym rozdziale. Narrację skonstruowano zgoła zgodnie z zaleceniem Hitchcocka, rozpocznie się od mocnego momentu (w oryginale ? trzęsienia ziemi, tutaj ? unikam spoilerów), a później napięcie będzie narastać. Twarde SF - mamy ?Przybyszów?(celowo w cudzysłowie), inwazję z Kosmosu, NATO, zniknięcia i niezłe zakończenie z otwarciem na możliwość napisania kolejnych części. Muszę nieco skrytykować: brakuje mi bardziej rozbudowanych opisów miejsc akcji i przedmiotów. Nie jestem również fanem nadmiernych ilości koincydencji. Oczywiście, jest to moja subiektywna opinia i być może inni uznają moje narzekania za bezzasadne. Czyta się dobrze, jest immersyjna i dostatecznie gruba, aby się nią nacieszyć, a nie połknąć w jedno popołudnie. Kolejny tom (o ile powstanie), przeczytam. 4/5